Siergiej napisał artykuł o jednym z naszych spacerów po kraju
Last Saturday at 10 o’;zegar rano spotkaliśmy się przed LanguageUK na spacer. Kiedy mówię my, Mam na myśli naszą nauczycielkę Joannę i trzech uczniów. Gdy już wszyscy byli na miejscu, wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy w kierunku Hersden. Po dotarciu do miasteczka zaparkowaliśmy samochód na jednej z ulic i rozpoczęliśmy naszą pieszą przygodę.
W piątek powiedziano mi, że będziemy spacerować po okolicy przez lasy i łąki. Wiedziałem, że może być mokro i błotnisto, ale nie spodziewałem się, że będzie tak błotniste jak było. Miałem na sobie jedyną parę butów i przez pierwsze 20 minut marszu zostały zniszczone. Oprócz mokrych stóp, reszta spaceru była całkiem przyjemna.
Pogoda była ładna, nie za zimno ani za gorąco; też nie padało. Idąc obok ciszy, mętna rzeka zauważyłem mnóstwo ptaków. Słyszeliśmy ich śpiew wokół nas. Szlak był dość wąski i szliśmy parami. W pierwszej części spaceru przeszliśmy przez mokradła rezerwatu dzikiej przyrody i na szczęście zobaczyliśmy trzy dzikie kucyki i dwa łabędzie. Następnie wyszliśmy z mokradeł i szliśmy dalej przez małe miasteczko, w którym zatrzymaliśmy się, aby spojrzeć na stary kościół. To było puste, choć bardzo zadbane.
Opuściliśmy miasto bardzo wąską drogą. W rzeczywistości było tak wąskie, że za każdym razem, gdy zbliżał się samochód, trzymaliśmy się pobocza jezdni, aby go przepuścić. Po drodze przez pola uprawne widzieliśmy zwierzęta domowe, takie jak krowy i owce. Po przejściu przez gospodarstwo weszliśmy na leśną ścieżkę i zeszliśmy ze wzgórza; powierzchnia stała się dość śliska.
W drodze przez las zebraliśmy trochę kasztanów. Pod koniec szlaku dotarliśmy do kolejnego malutkiego miasteczka, którego imię mi umyka. I don’;nie wiem, ile czasu zajęło nam ukończenie tej pieszej wycieczki. Mogło to trwać około dwóch, dwóch i pół godziny.
W każdym przypadku, zatrzymaliśmy się w miejscowym pubie na lunch. Wnętrze pubu było ładnie udekorowane. Personel był bardzo przyjazny, choć nie nachalny.
Podczas gdy debatowaliśmy nad wyborem menu, Joanna zadzwoniła do Noela i powiedziała mu, gdzie jesteśmy. Dołączył do nas, zanim zamówiliśmy drinki.
Po godzinie rozmów i jedzenia zdecydowaliśmy się nazwać to dniem. Po powrocie do samochodu, które zaparkowaliśmy kilka godzin wcześniej, pojechaliśmy autobusem. Byłem w domu przed 16:00. Podobał mi się spacer po okolicy i myślę, że był to dobrze spędzony dzień.
Sergey Herman